Weekend zjazdowy, oraz kursowy. Był również wybieg, który stał się w pewnym momencie wyzwaniem większym, niż kiedykolwiek. Zaczynając od dwóch rozładowanych telefonów (no-music), nieodpowiednim ubiorze, jakiejś pladze kamyczków uciążliwie tkwiących w podeszwie buta, spadającej czapce z daszkiem i napierającym wietrze w momencie, gdy akurat czułam przypływ energii by pobiec szybciej. Jednakże satysfakcja gwarantowana, tym bardziej, że przełamałam się do treningu po kilku wyczerpujących godzinach na zajęciach.
Obiadowa kasza gryczana z kurczakiem, fasolką, pieczarkami, brokułami, papryką, pomidorem pod mozzarellą.
Wietrzne noce wybudzają mnie o godzinie 6.. Dobry czas, żeby poczytać.
Jak ja kocham kakowego placka!
Przed-treningowa kontrola formy.
Drogie przebiegnięte kilometry, oddajcie mi moje pośladki!
Nowy bio-makaron pełn. z lidla. Pieczarki, brokuły, awokado, ogórki kiszone. Pierś na oleju z pestek winogron, pomidory, oraz dużo niewidocznego koperku, pietruszki, cebuli, czosnku. Pod mozzarellą :-)
Nowy pupil w stajni!
Realizacje nowego postanowienia. Zmiksowana z mlekiem pietruszka i marchewka :-)
_____________________________________________________
CELE:
Jak już wiecie i jak już wspomniałam, zalała wszystkich przedwiosenna fala inspiracji i motywacji, aby na wakacje pokazać się w możliwie najlepszej formie. Czyli nastąpił drugi cykl w skali roku, tuż po "noworocznych postanowieniach".
Ja od zeszłego lata nieustannie jestem w ciągu treningowym, co równoważne jest z tym, że po pewnym czasie motywacje, cele zanikają. Wpadasz po prostu w monotonnie, ćwiczysz bo ćwiczysz, ale bez konkretnego zamysłu. Bardzo chciałam to zmienić. Wciąż gdybałam pomiędzy bieganiem/siłownią/jazdą konną. Efekt? Po prostu robiłam i robię wszystkiego po trochu, aby jakoś przeczekać okres niezdecydowania..
W końcu postanowiłam, że do wakacji chce zrobić życiową formę, ale pokazową. Przez co rozumiem maksymalny zarys mięśni przy możliwie najmniejszym przyroście wagi ciała.
Dobrze, ale co teraz?
No i tu mam zagwozdkę. Siłownia, tu nie ma nad czym gdybać, ale co z bieganiem, które koliduje z pakernią? Wypala mnie i wcale nie robię się bardziej zbita i jędrna, chociaż utrzymuje wagę. Jestem w trakcie układania jakiegoś sensownego planu treningowego. Od dawna myślę o HITT-cie, albo Tabacie lub czymkolwiek równoważnym co pomoże mi rozwijać tkankę beztłuszczową. Niestety nie miałam z tym do czynienia i nie wiem jak wplątać to w plan treningowy, siłowy.
POSTANOWIENIA:
Cóż, oprócz zamysłów mam też już konkretne plany:
- 22.03 kupuje miesięczny karnet na siłownie.
- Kupuje karnet na solarium. A co! Raz w roku mogę być zgrabna i opalona i nie odwracać głowy, gdy ktoś woła "anemia".
- Kuchnia: zmniejszone spożycie owoców, na rzecz warzyw. Witaminy w innej postaci, mniej cukrów i najważniejsze-oszczędność :/
- Kontrola postępów. Notatki, pomiary, zdjęcia!
Nie za dużo tego, ale przynajmniej na miarę moich możliwości. Muszę pamiętać przecież o obowiązkach: dom, szkoła, kurs, konie.
Racja! Im więcej obowiązków tym bardziej zorganizowany człowiek jest! Powodzenia w rozbudowie tkanki mięśniowej! I żeby pośladki wróciły?! Chyba można tak życzyć? :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, oczywiście, że można :-)!
UsuńPlacek kakaowy wygląda przepysznie! Też tak mam, że im więcej do zrobienia tym łatwiej ze wszystkim się wyrobić :) Powodzenia w budowie tkanki mięśniowej i niech pośladki wracają :)
OdpowiedzUsuńDziękuje, niecierpliwie czekam na ich powrót :-)!
UsuńZ ilością obowiązków to chyba reguła :)
OdpowiedzUsuńOsobiście odradzam solarium, jednak promieniowanie ma sporo niekorzystnych działań, ale gratuluję i zazdroszczę samozaparcia co do treningów i pracy :) mnie chwilowo pogoda pokonała z bieganiem, na szczęście niedługo znów ma wrócić słońce :)
Nie oceniaj się tak źle, nie tylko Ciebie pokonuje pogoda. Ja też czekam na korzystne warunki i nie męczę się z wybiegami na deszczu :-)!
UsuńWiem, że to nic zdrowego, ale jako "zaprawa" na lato myślę, że nie zaszkodzi. I tak już wiele sobie odmawiamy żyjąc FIT :-)
Aż się zrobiłam głodna :D
OdpowiedzUsuńA tak baj de łej... Tabata jest rodzajem HIITu :)
Wiem, wiem. W sumie mogłam ogólnikowo rzec "interwały" :-)
UsuńPlacek wygląda rewelacyjnie, można prosić przepis?
OdpowiedzUsuńhttp://lauwork.blogspot.com/2014/03/kakaowy-placek-zytni.html Jednakże zalecam połowę mniej serka i np 20 ml mleka, wychodzi pulchniejsze :-)
UsuńCo Ty tam masz w tym kieliszku ? ;)
OdpowiedzUsuńSyrop klonowy :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńchyba każdy tak ma, że im więcej jest do zrobienia tym lepiej to idzie:))
OdpowiedzUsuńi powodzenia w postanowieniach!;)