wtorek, 18 marca 2014

Mix ostatnich dni #2+nowe cele.


Ostatnimi czasy występuje w moim życiu dziwne zjawisko-im więcej obowiązków, tym łatwiej mi wszystko pogodzić :-)

Weekend zjazdowy, oraz kursowy. Był również wybieg, który stał się w pewnym momencie wyzwaniem większym, niż kiedykolwiek. Zaczynając od dwóch rozładowanych telefonów (no-music), nieodpowiednim ubiorze, jakiejś pladze kamyczków uciążliwie tkwiących w podeszwie buta, spadającej czapce z daszkiem i napierającym wietrze w momencie, gdy akurat czułam przypływ energii by pobiec szybciej. Jednakże satysfakcja gwarantowana, tym bardziej, że przełamałam się do treningu po kilku wyczerpujących godzinach na zajęciach.



Obiadowa kasza gryczana z kurczakiem, fasolką, pieczarkami, brokułami, papryką, pomidorem pod mozzarellą.

Wietrzne noce wybudzają mnie o godzinie 6.. Dobry czas, żeby poczytać.

Jak ja kocham kakowego placka!

Przed-treningowa kontrola formy.

Drogie przebiegnięte kilometry, oddajcie mi moje pośladki!

Nowy bio-makaron pełn. z lidla. Pieczarki, brokuły, awokado, ogórki kiszone. Pierś na oleju z pestek winogron,  pomidory, oraz dużo niewidocznego koperku, pietruszki, cebuli, czosnku. Pod mozzarellą :-)


Nowy pupil w stajni!

Realizacje nowego postanowienia. Zmiksowana z mlekiem pietruszka i marchewka :-)

_____________________________________________________
CELE:
Jak już wiecie i jak już wspomniałam, zalała wszystkich przedwiosenna fala inspiracji i motywacji, aby na wakacje pokazać się w możliwie najlepszej formie. Czyli nastąpił drugi cykl w skali roku, tuż po "noworocznych postanowieniach".

Ja od zeszłego lata nieustannie jestem w ciągu treningowym, co równoważne jest z tym, że po pewnym czasie motywacje, cele zanikają. Wpadasz po prostu w monotonnie, ćwiczysz bo ćwiczysz, ale bez konkretnego zamysłu. Bardzo chciałam to zmienić. Wciąż gdybałam pomiędzy bieganiem/siłownią/jazdą konną. Efekt? Po prostu robiłam i robię wszystkiego po trochu, aby jakoś przeczekać okres niezdecydowania..
W końcu postanowiłam, że do wakacji chce zrobić życiową formę, ale pokazową. Przez co rozumiem maksymalny zarys mięśni przy możliwie najmniejszym przyroście wagi ciała.

Dobrze, ale co teraz?
No i tu mam zagwozdkę. Siłownia, tu nie ma nad czym gdybać, ale co z bieganiem, które koliduje z pakernią? Wypala mnie i wcale nie robię się bardziej zbita i jędrna, chociaż utrzymuje wagę. Jestem w trakcie układania jakiegoś sensownego planu treningowego. Od dawna myślę o HITT-cie, albo Tabacie lub czymkolwiek równoważnym co pomoże mi rozwijać tkankę beztłuszczową. Niestety nie miałam z tym do czynienia i nie wiem jak wplątać to w plan treningowy, siłowy.

POSTANOWIENIA:
Cóż, oprócz zamysłów mam też już konkretne plany:

- 22.03 kupuje miesięczny karnet na siłownie.
- Kupuje karnet na solarium. A co! Raz w roku mogę być zgrabna i opalona i nie odwracać głowy, gdy ktoś woła "anemia".
- Kuchnia: zmniejszone spożycie owoców, na rzecz warzyw. Witaminy w innej postaci, mniej cukrów i najważniejsze-oszczędność :/
- Kontrola postępów. Notatki, pomiary, zdjęcia!

Nie za dużo tego, ale przynajmniej na miarę moich możliwości. Muszę pamiętać przecież o obowiązkach: dom, szkoła, kurs, konie.

14 komentarzy:

  1. Racja! Im więcej obowiązków tym bardziej zorganizowany człowiek jest! Powodzenia w rozbudowie tkanki mięśniowej! I żeby pośladki wróciły?! Chyba można tak życzyć? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Placek kakaowy wygląda przepysznie! Też tak mam, że im więcej do zrobienia tym łatwiej ze wszystkim się wyrobić :) Powodzenia w budowie tkanki mięśniowej i niech pośladki wracają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, niecierpliwie czekam na ich powrót :-)!

      Usuń
  3. Z ilością obowiązków to chyba reguła :)
    Osobiście odradzam solarium, jednak promieniowanie ma sporo niekorzystnych działań, ale gratuluję i zazdroszczę samozaparcia co do treningów i pracy :) mnie chwilowo pogoda pokonała z bieganiem, na szczęście niedługo znów ma wrócić słońce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oceniaj się tak źle, nie tylko Ciebie pokonuje pogoda. Ja też czekam na korzystne warunki i nie męczę się z wybiegami na deszczu :-)!

      Wiem, że to nic zdrowego, ale jako "zaprawa" na lato myślę, że nie zaszkodzi. I tak już wiele sobie odmawiamy żyjąc FIT :-)

      Usuń
  4. Aż się zrobiłam głodna :D

    A tak baj de łej... Tabata jest rodzajem HIITu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. W sumie mogłam ogólnikowo rzec "interwały" :-)

      Usuń
  5. Placek wygląda rewelacyjnie, można prosić przepis?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://lauwork.blogspot.com/2014/03/kakaowy-placek-zytni.html Jednakże zalecam połowę mniej serka i np 20 ml mleka, wychodzi pulchniejsze :-)

      Usuń
  6. Co Ty tam masz w tym kieliszku ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. chyba każdy tak ma, że im więcej jest do zrobienia tym lepiej to idzie:))
    i powodzenia w postanowieniach!;)

    OdpowiedzUsuń