niedziela, 12 stycznia 2014

II Bieg dla WOSP

Bieg i impreza skończyła się już dawno temu, a euforia biegacza nadal mnie nie opuszcza! Szczytny cel, około 160 zawodników, mróz/grad i wszystkie inne anomalia pogodowe jednej niedzieli.. Ale najważniejsze.. teraz już mam pewność, że przekonałam się do biegania. Dokonałam rzeczy, która przez ostatnie 18 lat wydała mi się nierealna i wymagająca zmuszania się do okropnych czynności.

Wynik jest mi niestety nieznany. Dawałam z siebie wszystko, wbrew towarzyszącemu uczuciu "niemocy". Zabrakło tego momentu tolerancji, który zazwyczaj przychodzi po 20 min i człowiek czuję, że może biec nawet kolejne trzy godziny..

Trasa liczyła 4,8 km po pokonaniu mety spytałam trenera "Gdzieś widać czas?", po czym wskazał on duży zegarek, który właśnie pokazywał 23 min Także pozostaje liczyć optymalnie na 22 z kawałkiem do momentu ujawnienia wyników, gdzieś w internecie :)

No dobrze, moje odczucia są wszystkim znane, ale teraz jako laick podzielę się istotnymi spostrzeżeniami.
Nawaliłam, oczywiście z posiłkiem przed-biegowym. Zjadłam energetyczne śniadanie, ale zakładając, że impreza rozpoczyna się o 14:00 (nie uwzględniając, że o 14:00 może paść słowo "start") zjadłam o 12:40 co prawda lekki obiad, a między pierwszym i drugim posiłkiem - jabłko. Od razu przyznaje się bez bicia, że planowałam zjeść nawet na godzinę przed rozpoczęciem, ale serdeczny kolega uświadomił mnie o mojej głupocie :)
Wszystko zwalam na brak doświadczenia i na ogólnie przyjęty przeze mnie system "biegam 1-1,5h po śniadaniu", które nigdy nie daje się odczuć. Kolejny fakt jest taki, że ja nie biegam na czas. Dziś po prostu obudziła się we mnie wola walki i pod sam koniec miałam kłopoty z równomiernym oddechem! Po mdłym obiedzie nic się nie odbijało, ale odnosiłam uczucie jakbym miała gulę w gardle. 


Nie zapomniałam za to o bezwzględnym zakazie picia na 1,5h wstecz. Mimo wszystko awaryjnie odwiedziłam toaletę x4. Mój pęcherz już niejednokrotnie mi udowodnił, żeby jednak nie nawadniać brzuszka przed. Za to po.. od razu uzupełnione straty mineralną zmieszaną z wyciśniętym grejpfrutem.

A tak ma się zestawienie dzisiejszych posiłków (przed). Tekst wyszedł mi dość obszerny, więc z pewnością mogę z góry przeprosić za znaczną część błędów literackich :)

owsianka/mleko0,5/banan/darkchocolate90/nerkowce/migdały/pestki dyni/melon/kawa
pierś kurczaka/brązowy ryż/jogurt/ogórek/rzodkiew/sałata


meta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz