Tydzień w Austrii udany, a po powrocie szał treningowy i drastyczny powrót do rzeczywistości pochłonął mnie na tyle, że nawet nie było chęci na archiwizowanie postępów.
Dziś mam dzień wolny. Za mną cztery dni treningowe, dwa wybiegania w potwornym mrozie. Nigdy nie miałam potrzeby regeneracji, a jeżeli już mnie dopadła to z pewnością oznacza, że KONIECZNIE jest potrzebna..
Zachęcam do wypróbowania przepisu z www.fitholik.blogspot.com
Z racji dnia wolnego można było trochę poeksperymentować. W mojej kuchni zabrakło tylko orzechów makadamia (nerkowce), sera fety, makaronu ryżowego (pełnoziarnisty ryż), oraz kurczaka (pierś z indyka). Nie użyłam też oliwy i oleju, ale to z własnego upodobania :P
Obiad z użyciem ziaren pszenicy zakupionych w Austrii. Mozzarella, pieczarki i reszta dodatków.. Pychotka :)
pysznego jedzonka u Ciebie nie brakuje! :D kilkoma nawet się zainspirowałam : ))
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznie i życzę smacznego :) !
UsuńSmakowicie to wygląda, duża inspiracja :)
OdpowiedzUsuńhej trafiłam tu dopiero dziś, ale na pewno będę częstym gościem :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie :)
Usuń