niedziela, 16 marca 2014

Podsumowanie 8-miesiecy biegania

Witajcie Kochani!

Wiosna, wiosna się zbliża i zaczyna wybudzać z zimowego snu nasze mniejsze lub większe ambicje związane z aktywnością. 
Coraz więcej postów ze zdjęciami biegowych butów z dopiskom "Motywacja do rozpoczęcia biegowej przygody", a na zajęciach dziś co słyszę? Chcę wrócić do biegania na wiosnę! Cudownie! W takich momentach czuję, że to co robię ma sens. 



Jesienno-zimowa chandra często nasuwała różne spekulacje "Po co ja biegam, moknę, marznę, skoro mogłabym jak reszta cieszyć się kubkiem gorącej herbaty przed telewizorem w ten paskudny dzień?".

Dlatego też postanowiłam podzielić się z Wami moimi odczuciami/efektami po 8-miesięcznej przygodzie biegowej, która zaczęła się w sierpniu 2013.

Zacznę od "skutków", które dla mnie nie są powodem do euforii, ale co poniektóre z pewnością będą zachętą.

1. Waga w dół - oj tak i to więcej, niż bym mogła się spodziewać. Wbrew wszelkim opiniom: biegam długo i wolno. Interwały, zmiany tempa, wyścig z czasem? Zapomnicie. Jak widać wcale nie musimy robić nieprzyjemnych dla nas treningów. Lubisz biegać wolno? To biegaj, to też da efekt, ale istnieje jedno "ale".. Zależy do czego dążysz. 
Jeżeli chcesz mieć silne, jędrne ciało to radziłabym przemyśleć koncepcje biegowe, ponieważ owszem-schudniesz, ale będziesz wiotka, i niekoniecznie jędrna. U siebie dostrzegam to szczególnie w dolnych partiach ciała. Te mięśnie poniżej, to już historia.



2. Zmniejszony obwód nóg - a więc kochane, kolejne obłudne założenie. Nie biegam bo rozbuduje uda? Litości.. Moje piękne mięśnie doznały niezłego wypalenia, osobiście płaczę nad każdym centymetrem. Fakt, nogi zmieniły kształt, pokazały się mięśnie dwugłowe w znacznej mierze, ale coś a'la masywne uda? Hmm.. brak..




Teraz czas na przyjemniejsze punkty...

3. Wzmocniona odporność, zahartowany organizm - wyobraźcie sobie, że rok temu równo pięć razy stosowałam antybiotyk (problemy z gardłem) i to do samego kwietnia. Jesień-zima 2013/2014? Katar, przeziębienie, chore gardło? A co to takiego? Poza tym w październiku dowiedziałam się o fatalnych wynikach krwi i grożącej anemii. Ze zmarźlucha i podatnej na przeziębienia sieroty, zrobiłam z siebie jeszcze większą.. Pomimo to wybiegi na deszczu, zimnym powietrzu zahartowały mnie do tego stopnia, że najdłuższy katar w tym roku trwał max 12h i to było po przygodnym wybiegu podczas oktanu Ksawery!

4. Wydolność organizmu - chyba nie muszę tego kwestionować. Silny, wydolny organizm to zdrowy organizm. Ja po prostu nie rozumiem jak ludzie idą po najmniejszej linii oporu i nawet mieszkania kupują DO pierwszego piętra żeby się nie nachodzić. Ja tam za nic nie przeniosłabym się z mojego ulubionego-czwartego.

5. Go to the GYM :-) - w końcu przychodzi ten moment, kiedy myślisz "Kurczę, bieganie to nie wszystko". Moja przygoda z siłownią zaczęła się parę miesięcy po rozpoczęciu biegów, fakt, wychodziłam z założenia, że zacznę tam chodzić, żeby "przeczekać" zimę i nie wypaść z formy, ale zostałam tam zdecydowanie na dłużej! Zresztą to idealne połączenie.. Biegi plus wzmacnianie.

6. Niewyobrażalne stało się realne - zaczynając od sedna. O zgrozo, jak ja NIENAWIDZIŁAM biegać. Przypadkiem spróbowałam i przypadkiem zaobserwowałam ciekawe efekty i tak zostało.. Pożegnałam płyty Chodakowskiej :-) W następnej kolejności padło pytanie "Ale pobiegam do października, a potem będzie zimno to co?" Nico, mamy początek wiosny i nie poprzestałam, ani na chwilę. Niewyobrażalne stało się realne, ponieważ dla osoby o wiecznie niskim ciśnieniu, która sto razy na minutę powtarza "zimno" i za wszelką cenę unika temp. poniżej 10 stopni, a rachunki za ogrzewanie to fenomen finansowy to było nie do pomyślenia, żeby ruszać tyłek na minusie?!

7. Poprawa krążenia w stopach - nawiązując do niskiego ciśnienia. Mam odwieczny problem. Zimne dłonie i stopy, oraz sina skóra, ale to w takim stopniu, że czasami ludzie nie wierzą, że można być tak "zimnym", a jak ktoś mnie złapie za rękę to wręcz parzy.. Bieganie wyeliminowało jeden z tych szkopułów, mianowicie zaczęłam czuć stopy! Jupi!

8. A to wszystko pociągnęło za sobą w skutkach.. Zmianę stylu życia, poznanie miejscowych grup biegowych typu BBL. A na duże podsumowanie, jako możliwość motywowania ludzi (co o dziwo jest u mnie efektywne) zapis na kurs instruktorki 
fitness.

Jak sądzicie, czy osiem punktów jest wystarczającą zachętą? Uwierzcie mi, że ta forma aktywności ma zalety (ale także poniekąd wady) uwarunkowane specjalnie dla nas. W moim przypadku to było wzmocnienie odporności i poprawa krążenia.. Kto wie jakie niespodzianki kryję dla Was z osobna BIEGANIE ;-)!


13 komentarzy:

  1. Wow! Od dawna myślałam pozytywnie o bieganiu, ale wymieniłas rzeczy na których samej zależy mi najbardziej - hartowanie, poprawa krążenia. Niby takie oczywiste a jakoś o tym nie pomyślałam. Podziwiam Cię, że biegasz mimo złej pogody!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga, uwierz mi, że to kwestia "przełamania". Jestem ostatnią osobą na tym świecie, która jest skłonna do biegów w niekorzystnych warunkach, ale raz, drugi spróbowałam i poszło! Spotkałam kiedyś zasłużonego zawodnika, teraz starszego Pana i powiedział mi, że skoro już biegałam w deszczu i mrozie to nadal będę to robić. Miał rację, chodź mimo wszystko czekam na ciepełko ;-)! Myślenie pozytywne to podstawa, u mnie początki były raczej na zasadzie "Schudnąć 2 kilo za wszelką cenę", więc słabo..

      Usuń
  2. No, dałaś mi do myślenia! Ja póki co jestem wciąż na etapie "nienawiści do biegania", ale skoro zmotywowałam się do porannych treningów przed pracą, być może wkrótce przełamię się i do wybiegnięcia w teren :) Pozdrawiam!

    http://maciejkowa.blogspot.ie/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciejkowa, załóż sportowe buty i udaj się do lasu, bądź parku z zamiarem spacerku. Będziesz miała ochotę? Podbiegnij! Nie? Spaceruj :-) Obierz sobie trasę do pokonania i nie myśl na początku o tym czy pokonasz ją marszem czy biegiem, tak ja się "przełamałam" :-)

      Usuń
  3. krążenie to moja odwieczna bolączka, ciągle zimne stopy i ręce, nie ważne czy zima, czy może 40st w Izraelu, ręce i nogi i tak będę miała zimnę.

    Chyba to legenda miejska, ale ja naprawde boję się biegać, gdyż i tak mam "grube łydki" nie chcę ich rozbudować :(
    Try to design

    *jesli mogę coś zasugerować wyłącz weryfikację obrazkową - jest męcząca :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc masz możliwość je wyszczuplić, stosując właśnie aerobowe wybiegi :-)

      Nawet nie wiedziałam nic o tej weryfikacji, jestem blogowym laickiem, dziękuje za podpowiedź! :-)

      Usuń
  4. Zimne ręce i stopy, i mnie dotyczą :P Myślę,że punktów jest wystarczająco dużo i są mocno przekonujące aby zacząć biegać. No chyba że ktoś woli rower... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja u siebie wprost wyczekuję zmniejszenia obwodu ud!
    tak z ciekawości ile masz aktualnie w górnej części? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mierzę.. to jest około 49 cm w najszerszym miejscu :-) Ale muszę niezwłocznie zaznaczyć, że jestem dość wysoka bo całe 171 cm :-)

      Usuń
    2. ojej to nawet mniej niż mój 'wymarzony' obwód! mam około 54 cm w najszerszym miejscu :) wzrost mamy bardzo podobny teraz muszę tylko wytrwać w bieganiu ;)

      Usuń
  6. świetny wynik, też planuję w najbliższym czasie dać sobie szansę z bieganiem (trzeba przynajmniej spróbować):) a co do masywnych ud to zamiast to wymieniłaś tłuszczyk na mięśnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia! :-) A co do zmiany tłuszczyku na mięśnie, to niestety trochę błędna interpretacja, ja nigdy nie miałam tłuszczu na nogach. Po prostu wypaliłam swoje mocno umięśnione od jazdy uda :-)

      Usuń
  7. Śliczne nogi i śliczna Pupa. Mniam :)
    Co do biegania, do długie dystanse spalają mięśnie i nogi chudną, a mięśni nie widać tak bardzo. Krótkie dystanse budują mięśnie.
    Można porównać sylwetkę maratończyka i sprintera. Kolosalna różnica.

    OdpowiedzUsuń