Dopadła mnie grypa. Tym razem determinacja i trening koni podczas wtorkowych anomalii pogodowych się nie opłacił. Wczoraj przeleżałam z bólem cały dzień, a wieczorem MUSIAŁAM iść na zajęcia "Six-pack", ponieważ zbieram podpisy do obiegówki na kurs instruktora... To było okropne, ból mięśni był tak odczuwalny, że najgorszym elementem było "rozciąganie".
Jak to u mnie z chorobami bywa, wczoraj byłam nie do życia, a dziś obudziłam się w stanie prawie nienaruszonym. Nie dopadła mnie żadna infekcja gardła, więc najpraktyczniejszym sposobem było wypocenie resztek choroby podczas wybiegu! To mój opatentowany sposób na całkowite pożegnanie infekcji. Czułam się na tyle dobrze, że zrobiłam pełny kilometraż, ale oszczędziłam sobie "czasówkę". Po powrocie Coldrex, pomarańcza, grejpfrut i chyba już całkowicie postawiłam się na nogi.
Poprzednie dni były wykorzystane na trening siłowy. W końcu udało mi się "spalić" mięśnie pośladków, czuję je już drugi dzień i w pełni mnie to satysfakcjonuje, ponieważ wiem, że w końcu trening nóg był efektywny. Oczywiście nie zapomniałam też o pozostałych partiach.. :-) Zaczęłam korzystać z wyciągów, drążków, uzupełniać ćwiczenia na maszynach izolowanych i kończyć trening danej partii ciała ćwiczeniem statycznym. Np. po treningu nóg, 1:30 w przysiadzie i wykrokach na obie nogi. Nie da się tego nie poczuć :-)!
Niewiele tych zdjęć, ale to co udało się cyknąć komórką..
Ostatnio jadam kanapki, w ramach ograniczenia owoców. Z awokado, wędlinami, suszonymi pomidorami, camembertem itp.
Niedzielny obiadek.. Owoce morze z makaronem sojowym w mleku kokosowym, przyprawach i widocznym na zdjęciu sosem curry, podobno "bio", oraz granat.
Kąpiel mojego stworka.. On też chcę być odświeżony na wiosnę :-)
Poranne wyginanie przed lustrem i zupełnie nie zrozumiały dla mnie zadowolony wyraz twarzy na drugim zdjęciu, bo jeżeli to satysfakcja z tego "bicepsika" to nie dobrze :P
Siłownia, siłownia! Pierwsze zdjęcie to pozycja wyjściowa do wznosów bioder z hantlom umieszczoną na wysokości miednicy. 20x3 w między czasie przytrzymania 30":30":60" To boli i daje efekty :-)!!
W odpowiedzi na kolejną nominację Liebster Blog Award, dzięki uprzejmości http://slodkimnalogiem.blogspot.com/ :-)
1. Jaki jest Twój ulubiony zapach? Cynamon, kawa, wanilia, goździki.
2. Czego nie zjesz za nic w świecie? Czegoś "żywego".
3. Jesteś ranny ptaszkiem czy śpiochem? Ranny ptaszek, zdecydowanie.
4. Jaki kraj/miasto planujesz odwiedzić w wakacje? Planuje odwiedzić Dominikanę, Malezję, ale niestety jestem zbyt ograniczona finansowo.
5. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś i czy jest godna polecenia? Właśnie po ciężkich bojach skończyłam czytać "Grozę". Po prostu rewelacja, pierwszy raz czułam satysfakcję po skończeniu książki.
6. Jaka jest ulubiona rzecz w Twojej szafie? To tak często ulega zmianie.. ale zawsze z sentymentem patrzę na mój frak na zawody!
7. Czego nie rozumiesz w dzisiejszym świecie? Wszystkiego. Mentalności ludzi w szczególności. Popadania w skrajności i nie korzystaniu z życia, tworzeniu zbędnych problemów.
8. Do czego masz słabość? Do popadania w skrajności i zbytniego przejmowania się wszystkim.
9. Co najbardziej lubisz jeść na śniadanie? Owsiankę, albo kakaowego placka.
10. Jak wygląda Twoje mieszkanie marzeń? Raczej malutki domek na wsi, ale z dużą działką i kameralną stajnią!
11. Co sprawia Ci największą radość? Poczucie zrealizowanego celu.
Ty jesz ostatnio kanapki, a ja właśnie ograniczam pieczywo :P A zdjęciami w lustrze wiesz jak skutecznie dobić człowieka :D
OdpowiedzUsuńPóki co same ranne ptaszki, poza mną :>
Ja postanowiłam trochę zastąpić węglowodany z owoców, które chyba stanowiły z 50% moich przyjętych na dobę, czymś bardziej "złożonym". Ja tam wolałabym być śpioszkiem, bo wcale żywsza od porannego wstawania nie jestem.. :-) Dobić, w szczególności siebie, to prawda :D
Usuńpowalasz figurą!
OdpowiedzUsuńDziękuje pięknie :-)
UsuńKąpiący się stworek- taki słodki :))
OdpowiedzUsuńpiękna figura! :)
OdpowiedzUsuńMerci!! :-)
UsuńFigura niesamowita, ale najdłużej wpatrywałam się w stworka! przeuroczy.
OdpowiedzUsuńDziękuje i dziękuje w imieniu stworka :-)
UsuńCo za przesłodkie zwierzę w misce kąpiesz!:) Zazdroszczę figury, masz idealną.
OdpowiedzUsuńMój jeżulek! :-) Dziękuje ślicznie!!
Usuńw momencie, gdy zobaczyłam jeżyka, straciłam zdolność koncentrowania się na reszcie :) CUDO <3
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć figury. Idealna :)
OdpowiedzUsuńA naleśniki kukurydziane robię na specjalnej patelni. Przepis jest tu: http://sparecekzesmakiem.blogspot.com/2014/02/60-moje-ulubione-rozpustne-przepis.html
To taki podstawowy. Zawsze z niego robię :)
hej ;) przeczytałam twojego bloga i tak bardzo Cię rozumiem...przeszłam/przechodze przez to samo co Ty...tylko Ty się ogarnęłas w porę sama a ja niestety musiałam dostać bodzieć w postaci szpitala...
OdpowiedzUsuńfantastyczna figura, pozytywne zdjęcia i ... zaciekawił mnie Twój sposób na makaron sojowy, wrzucisz przepis? :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Try to design
Wyglądasz genialnie! :) ale Stworek też niczego sobie :D
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznieee.. :-)
UsuńTwoja figura jest po prostu idealna:)
OdpowiedzUsuńA co do Stworka musiałam przeczytać komentarze, żeby dowiedzieć się, co to w ogóle jest:) stawiałam na jakąś "inną" odmianę chomika ;)